Puck 2014 – czas wielkich spełnień…
Pamiętam rok 1995 i rocznicowe uroczystości 75-lecia polskiego lotnictwa morskiego zorganizowane właśnie w Pucku. Gorący to był dzień z masą turystów i mieszkańców miasta. Wtedy zaglądnąwszy do puckiego muzeum poczułem dreszczyk emocji, gdyż znalazłem tam to coś. Wystawa jaką wówczas zorganizowano była pewnego rodzaju kluczem do zapomnianej historii Morskiego Dywizjonu Lotniczego. Wtedy zadałem sobie pytanie – dlaczego historia tej jedynej jednostki polskiego lotnictwa morskiego z okresu 20 lecia międzywojennego jest tu, właśnie w Pucku, tak mało eksponowana. Lata pisania oraz coroczne wizyty w Pucku, długieeeeee rozmowy z stopniowo odchodzącymi weteranami MDLot., zawsze serdeczna gościna p. Tadeusza Stankiewicza, kilka promocji książek i w końcu nieśmiałe pytanie skierowane do Ireneusza Makowskiego; Czy jest możliwe by powstało w Pucku Muzeum MDLot.? Bo w puckim muzeum tej jednostce, która z tym miastem tak mocno była związana zbyt wiele miejsca nie poświęcano. Co było potrzeba? Ludzi dobrej woli z Stowarzyszenia MDLot., wiele zapału i dobrego słowa ze strony kilku kolekcjonerów puckich i mieszkańców tego uroczego miasteczka. Sam pomysł przekuty w czyn przez Ireneusza Makowskiego znalazł zainteresowanie u włodarzy kaszubskiego Pucka no i …stało się. Budynek obecnego Muzeum MDLot. to budynek dawnej radiostacji MDLot., w którym teraz można się przenieść do zapomnianego w Pucku świata, świata hydroplanów. Marzył o tym i p. Tadeusz Stankiewicz, którego zbiory domowe były zaczynem do tego muzealnego pomysłu. Marzyłem o tym i ja sam po cichu licząc, że przy wsparciu takich dobroczyńców na rzecz historii jak prezes firmy AMEX p. Godorowski, p. Zdzisław Jaroni jak i włodarzy miasta Pucka sen się ziści. Dobór koloru wnętrza Muzeum był od razu sukcesem Jarosława Wróbla. Zapał kilku ludzi, którzy przez tydzień pracowali z niewielką dawką snu dał efekt. Otwierał Muzeum senior i pasjonat jego historii Andrzej Celarek i piszący te słowa dużo od niego młodszy we fleszu kmdr por. Mariusza Konarskiego i w towarzystwie kilkudziesięciu osób, które po otwartym dniu poprzedzającym ową skromną uroczystość, przyszły do swego, drugiego w Pucku Muzeum. Cytując mądrość zasięgnięta z ery antyku przed muzeum MDLot. nowe dni w imię maksymy Primum Non Nocere – i aby rzeczywiście nie szkodzić liczyć należy, że te skromne na razie podwoje szybko zapełnią się eksponatami. Zatem niech drżą puckie strychy, piwnice, garaże, albumy rodzinne i nie tylko. Niech wieść o tym Muzeum pomknie w kraj by i stamtąd mogli odzywać się członkowie rodzin byłych lotników morskich II Rzeczpospolitej. Cokolwiek Państwo znajdziecie a ma związek z puckimi hydroplanami przynieście do Muzeum MDLot., a tu na pewno te eksponaty zostaną dobrze wyeksponowane. I wrócił MDLot. do Pucka, wrócił w należnej mu atmosferze i do zacnego budynku, gdzie jego miejsce, w sąsiedztwie firmy AMEX, której prezes zaskoczył tego pamiętnego dnia tak szczodrym gestem – 10 tys zł na potrzeby Muzeum. Z takimi mecenasami to Muzeum na pewno zapełni się turystami, bo po to przecież jest:)
A. Olejko